King of Greens - lakier CATRICE

Witajcie Piątkowo :)

Weekend pora zacząć ;)

Wczoraj zielono na powiekach a a dziś...po raz pierwszy u Emalki UWAGA....na pazurasach hehe :)

Pierwsze koty za ploty . 

Otóż ja rzadko maluje paznokcie ,czasami mnie natchnie .Zwykle bliżej lata częściej sięgam po wszelakie kolory,nie ukrywam,ze uwielbiam wszelkie czerwienie i odcienie różowe,takze pastele . W swojej malej kolekcji mam już zieleń,ale matowa i soczysta z KIKO,także z tej firmy mam soczysta pomarańczkę jak i granat z fioletem (oba z brokatem)... (tych  nie cierpię za uciążliwe zmywanie...wszelkie z brokatem opornie mi schodzą z paznokci,czego nie lubię).
Znajda się tez lakiery firmy Rimmel ,Essence i Inglot.

 Dziś stojąc przy stoisku z kosmetykami CATRICE  "skuszona" zakupiłam dwa lakiery na probe z tej firmy ,bo jeszcze nie miałam okazji jakoś ,jeden zielonkawy (ostatni na polce) 740 King of Greens ( nie jest matowy,mieni się tworząc piękny błysk) a drugi piękna lawenda 770 Put Lavender On Agenda ( bez drobinek )  :)

Zaczynam od zieleni :) Lakier nakładałam jedna grubsza warstwa,łatwo i sprawnie się rozprowadzał,szybko tez wysechł.Nie wiem jeszcze jak będzie się na paznokciach utrzymywał,ale na dniach już będę mogla to ocenić :)

Wybaczcie proszę jakość skorek (odwieczny problem narastania ) i paznokci ,nie jestem fachowcem w tych sprawach i brak mi wprawy :) Dzieki z góry za wyrozumiałość Moje Drogie Panie :D

Milego wieczorku i równie udanego całego weekendu

Pozdrawiam Was ciepło

Emila